Finlandia pod przywództwem premiera Petteri Orpo, na czele centroprawicowej koalicji, stawia na rozwój przemysłu obronnego i wzrost gospodarczy, ale napotyka gwałtowne kontrowersje wokół polityki imigracyjnej. Rząd Orpo ogłosił inwestycje w obronność na poziomie 3,5 miliarda euro do 2030 roku, jednocześnie zaostrzając przepisy imigracyjne.
Rząd Orpo, od objęcia władzy w 2023 roku, postawił na rozwój sektora obronnego jako odpowiedź na zagrożenie ze strony Rosji po inwazji na Ukrainę w 2022 roku. W 2024 roku Finlandia, jako nowy członek NATO, zwiększyła wydatki na obronność do 2,2 procent PKB (z 1,5 procent w 2021 roku), co plasuje ją w czołówce sojuszu. Nowe inwestycje – 3,5 miliarda euro do 2030 roku – mają wesprzeć lokalny przemysł – stocznia Patria (współwłaściciel Nammo Group z Norwegii) i rozwój broni precyzyjnej.
W 2025 roku Finlandia planuje zakup 64 myśliwców F-35 od USA za 9,4 miliarda euro, co podwoi zdolności lotnicze kraju.
– To inwestycja w bezpieczeństwo narodowe, ale i w miejsca pracy – mówi Tuija Karanko, sekretarz generalny fińskiego stowarzyszenia PIA (Finnish Defense and Aerospace Industries Association), wskazując na 5 tysięcy nowych miejsc pracy w sektorze obronnym w 2024 roku. Finlandia dzieląc 1340 km granicy z Rosją testuje drony autonomiczne, które w 2024 roku zwiększyły wykrywalność naruszeń granicznych o 30 procent.
Spory o imigrację
Jednak polityka imigracyjna rządu Orpo budzi ostry sprzeciw. W 2024 roku rząd wprowadził kontrowersyjną ustawę, która pozwala na zawracanie migrantów na granicy z Rosją, co premier Orpo nazwał „instrumentalizacją migracji przez Moskwę”. W 2025 roku planuje dalsze zaostrzenie – ograniczenie azylu dla uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki oraz kontrole wizowe, a to ma zmniejszyć napływ imigrantów o 20 procent w ciągu dwóch lat.
Decyzje wywołały protesty w Helsinkach – w styczniu 2025 roku na ulice wyszło 15 tysięcy osób, w tym organizacje humanitarne i partie opozycyjne – głównie socjaldemokratów.
– To krok wstecz dla praw człowieka – krytykuje Sanna Marin, była premier i liderka opozycji, wskazując na wzrost liczby wniosków o azyl w 2024 roku (z 5 tysięcy w 2023 do 6 200 w 2024). Z kolei prawicowa partia Prawdziwi Finowie (Perussuomalaiset) popiera politykę Orpo, twierdząc, że „bezpieczeństwo narodowe jest priorytetem”.
Według danych Eurostatu z 2024 roku, Finlandia przyjęła 12 procent uchodźców więcej niż w 2023 roku, ale bezrobocie wśród imigrantów wynosi 15 procent – dwukrotnie więcej niż wśród Finów. Rząd argumentuje, że zaostrzenie polityki uchroni rynek pracy, ale krytycy wskazują, że może to pogorszyć relacje z sąsiadami, m.in. ze Szwecją, która utrzymuje bardziej liberalną politykę.
Balans między bezpieczeństwem a otwartością
Rząd Orpo balansuje między bezpieczeństwem a gospodarką – przemysł obronny przynosi 3 procent PKB w 2025 roku, ale spory o imigrację grożą destabilizacją społeczną. W 2024 roku Finlandia odnotowała wzrost poparcia dla Prawdziwych Finów do 22 procent (z 17 procent w 2023 roku), co pokazuje, że polityka Orpo trafia do części elektoratu, ale alienuje innych.
Ciekawostką jest, że Finlandia, jako kraj z najniższym wskaźnikiem korupcji na świecie (1. miejsce w Indeksie Percepcji Korupcji 2024), wykorzystuje transparentność w kontraktach obronnych – w 2025 roku 90 procent przetargów na broń przeszło kontrolę społeczną, co zwiększyło zaufanie do rządu. Ale w kwestii imigracji zaufanie spada – w 2024 roku 60 procent Finów popierało zaostrzenie polityki, ale 35 procent obawia się izolacji międzynarodowej.
Fot. Finnish Government