

Norwegia traci blask? handel surowcem słabnie
Norwegia, kraj od dekad opływający w bogactwo dzięki ropie naftowej, staje przed nowymi wyzwaniami. Wzrost importu, spadek cen ropy i osłabienie eksportu gazu ziemnego zepchnęły nadwyżkę handlową na najniższy poziom od lat. Czy norweska gospodarka, zbudowana na fundamentach czarnego złota, jest gotowa na zmiany, czy może czeka ją trudny okres dostosowań?
Norwegia przez dziesięciolecia była symbolem stabilności gospodarczej i rozsądnego zarządzania zasobami naturalnymi. Dzięki ogromnym złożom ropy naftowej i gazu ziemnego na Morzu Północnym kraj ten nie tylko zbudował jeden z największych funduszy majątkowych na świecie – Norweski Fundusz Emerytalny – ale także zapewnił swoim obywatelom wysoki standard życia, z minimalnymi nierównościami społecznymi. Jednak ostatnie dane dotyczące bilansu handlowego rzucają cień na tę idylliczną wizję. W 2024 roku nadwyżka handlowa Norwegii skurczyła się do najniższego poziomu od lat, co rodzi pytania o przyszłość gospodarki opartej na surowcach.
Głównym powodem osłabienia norweskiej nadwyżki handlowej jest spadek wartości eksportu ropy naftowej i gazu ziemnego. Choć Norwegia pozostaje jednym z największych eksporterów tych surowców w Europie, globalne rynki energetyczne przechodzą transformację. Ceny ropy, które w 2022 roku osiągały rekordowe poziomy z powodu wojny w Ukrainie, w 2024 roku ustabilizowały się na niższym poziomie. Jednocześnie popyt na gaz ziemny, kluczowy dla norweskiego eksportu, osłabł w Europie, która coraz śmielej inwestuje w odnawialne źródła energii i szuka alternatywnych dostawców.
Dane wskazują, że w 2024 roku wartość eksportu ropy i gazu spadła o kilkanaście procent w porównaniu z rokiem poprzednim. To uderzenie w gospodarkę, w której sektor energetyczny odpowiada za blisko 20% PKB i ponad połowę wartości eksportu. Co więcej, Norwegia zmaga się z rosnącymi kosztami wydobycia. Złoża na Morzu Północnym są coraz trudniej dostępne, a nowe inwestycje w sektorze naftowym wymagają ogromnych nakładów finansowych. W efekcie zyski z ropy, które przez lata napędzały norweską gospodarkę, maleją.
Wzrost importu. Nowy problem?
Drugim czynnikiem osłabiającym bilans handlowy jest dynamiczny wzrost importu. Norwegia, mimo swojej zamożności, pozostaje krajem o ograniczonej bazie produkcyjnej. Większość dóbr konsumpcyjnych, od samochodów po elektronikę, pochodzi z zagranicy. Wzrost cen na rynkach globalnych, wywołany m.in. inflacją i zakłóceniami w łańcuchach dostaw, sprawił, że Norwegowie płacą więcej za importowane towary. W 2024 roku wartość importu wzrosła o blisko 10% w porównaniu z rokiem poprzednim, co dodatkowo obciążyło bilans handlowy.
Ten trend rodzi obawy wśród ekonomistów. Norwegia, która przez lata cieszyła się ogromną nadwyżką handlową, zaczyna odczuwać presję na swoją pozycję na globalnym rynku. Wzrost importu w połączeniu ze spadkiem eksportu surowców energetycznych sprawia, że kraj staje się bardziej zależny od zagranicznych dostawców, co w dłuższej perspektywie może osłabić jego gospodarczą suwerenność.
Zielona transformacja to szansa czy zagrożenie?
Norwegia od lat inwestuje w zieloną transformację, starając się uniezależnić od ropy i gazu. Kraj ten jest liderem w dziedzinie energii odnawialnej – elektrownie wodne pokrywają niemal 90% zapotrzebowania na energię elektryczną, a sprzedaż samochodów elektrycznych bije światowe rekordy. Rząd w Oslo przeznacza miliardy koron na rozwój technologii wodorowych, morskich farm wiatrowych i wychwytywania dwutlenku węgla. Jednak transformacja energetyczna to proces kosztowny i długotrwały, a jej efekty nie zrekompensują w krótkim terminie spadku dochodów z ropy.
Zielona transformacja stawia Norwegię przed dylematem: jak pogodzić ambicje klimatyczne z gospodarczą rzeczywistością? Eksport ropy i gazu nadal generuje ogromne zyski, które finansują zarówno Fundusz Emerytalny, jak i bieżące wydatki państwa. Zbyt szybkie odchodzenie od surowców mogłoby wywołać szok gospodarczy, zwłaszcza w regionach takich jak Stavanger, które są silnie związane z sektorem naftowym. Z drugiej strony, presja międzynarodowa na redukcję emisji i rozwój odnawialnych źródeł energii jest coraz silniejsza, a Norwegia chce utrzymać wizerunek lidera w walce ze zmianami klimatycznymi.
Norweski model pod lupą
Słabnący bilans handlowy to także okazja do refleksji nad norweskim modelem gospodarczym. Kraj ten przez lata był stawiany za wzór dzięki swojej polityce redystrybucji bogactwa i inwestycjom w przyszłość. Norweski Fundusz Emerytalny, wart ponad 1,4 biliona dolarów, jest poduszką bezpieczeństwa, która pozwala Norwegii łagodzić skutki gospodarczych turbulencji. Jednak nawet tak ogromne rezerwy nie są w stanie w pełni zabezpieczyć kraju przed zmianami na globalnym rynku.
Ekonomiści wskazują, że Norwegia musi zdywersyfikować swoją gospodarkę, inwestując w nowe sektory, takie jak technologie cyfrowe, biotechnologia czy przemysł morski. Problem w tym, że rozwój tych branż wymaga czasu, a także zmiany mentalności społeczeństwa przyzwyczajonego do dobrobytu opartego na ropie. Norwegowie, którzy cieszą się jednymi z najwyższych wynagrodzeń w Europie, mogą wkrótce stanąć przed koniecznością dostosowania się do nowych realiów gospodarczych.
Źródło: Statistics Norway
Fot. Flickr