
Dania rozważa powrót do energetyki jądrowej po 40 latach zakazu. Rząd w Kopenhadze analizuje nowe technologie jądrowe, by zapewnić stabilność dostaw energii i uniknąć blackoutów.
Dania, znana z wiodącej roli w odnawialnych źródłach energii (OZE), staje przed potencjalnym przełomem energetycznym. Po czterech dekadach zakazu energii jądrowej rząd rozpoczął analizę możliwości zniesienia ograniczeń, co może zrewolucjonizować krajowy miks energetyczny. Czy duńskie wiatraki, symbol zielonej transformacji, podzielą się miejscem z reaktorami jądrowymi?
Dania to potęga OZE. W 2024 roku źródła odnawialne wygenerowały blisko 30 TWh energii, z czego wiatraki dostarczyły 19,1 TWh – wynika z danych BP. W Polsce, sześciokrotnie większej pod względem populacji, wiatraki wyprodukowały 24 TWh, a wszystkie OZE – 46 TWh. Duński system, oparty na lądowych i morskich farmach wiatrowych, jest jednym z najbardziej zaawansowanych w Europie. Połączenia przesyłowe ze Szwecją i Norwegią, które dostarczają energię jądrową i wodną, dodatkowo zabezpieczają dostawy.
Jednak widmo blackoutów, takich jak te w Hiszpanii i Portugalii, oraz napięcia geopolityczne związane z Rosją skłoniły Danię do ponownego rozważenia energii jądrowej.
– Wiatr i słońce działają, gdy jest wiatr i słońce. Potrzebujemy jednak stabilnych, niskoemisyjnych źródeł, a wykluczanie atomu jest błędem – stwierdził Anders Fogh Rasmussen, były premier Danii i sekretarz generalny NATO, krytykując obecny zakaz jako „absurdalny”.
Atom zyskuje poparcie
Społeczeństwo duńskie coraz przychylniej patrzy na energię jądrową. Sondaż Megafon z stycznia 2025 roku wykazał, że 55 procent ankietowanych popiera zniesienie zakazu. Badanie Voxmeter z maja 2025 roku pokazało, że 40,7 procent. Duńczyków popiera wprowadzenie atomu, a 57,8 procent chce dalszych badań w tym kierunku. Według Troelsa Fage Hedegaarda z Uniwersytetu w Aalborgu zmiana postaw wynika z ewolucji stanowisk partii politycznych.
– Kiedy główne ugrupowania przestają odrzucać atom, wyborcy stają się bardziej otwarci – tłumaczy.
Polityczna scena również się zmienia. Cztery centroprawicowe partie opozycyjne – Liberalny Sojusz, Dania Demokratyczna, Konserwatyści i Duńska Partia Ludowa – domagają się zniesienia zakazu z 1985 roku, który nakazuje planowanie energetyczne bez uwzględniania energii jądrowej. W maju 2025 roku wezwały ministra klimatu Larsa Aagaarda na pilne zapytanie parlamentarne.
– Czas wyjść z mroku po 40 latach. Musimy spojrzeć na atom z otwartym umysłem – napisał Steffen Frølund z Liberalnego Sojuszu, proponując komisję im. Nielsa Bohra do oceny roli energii jądrowej.
Rząd ostrożnie bada atom
Koalicyjny rząd SVM (Socjaldemokracja, Venstre, Moderaterne) zdecydował o analizie nowych technologii jądrowych, w tym małych reaktorów modułowych (SMR), które oferują większe bezpieczeństwo i mniejsze ilości odpadów. Lars Aagaard, minister klimatu, podkreśla potrzebę dogłębnego zbadania ryzyk, kosztów i kwestii takich jak składowanie odpadów.
– Prawica traktuje atom jak proste rozwiązanie, ale to wymaga trudnych decyzji – powiedział w „Politiken”. Analiza potrwa rok i określi, czy Dania otworzy się na energię jądrową.
Socjaldemokracja, która w 1985 roku forsowała zakaz, pozostaje sceptyczna.
– Nie planujemy wprowadzenia energii jądrowej – mówi Jesper Petersen, rzecznik partii ds. klimatu. Jednak premier Mette Frederiksen zasugerowała bardziej otwarte podejście, co kontrastuje z dotychczasowym stanowiskiem. Venstre i Moderaterne są bardziej entuzjastyczne, ale ostateczna decyzja zależeć będzie od porozumienia rządowego.