Zmiana władzy w Finlandii to jak podróż w nieznane, a Petteri Orpo stoi teraz przed wyborem, który może kształtować przyszłość kraju. Wybory, naznaczone kryzysem energetycznym i wojną rosyjsko-ukraińską, przyniosły zwycięstwo Partii Koalicji Narodowej. Sanna Marin, mimo wzrostu poparcia, nie utrzymała się na czele rządu. Kampania wyborcza była jak rozgrywka szachów, gdzie pandemia i wojna były kluczowymi ruchami. Wzrost cen i inflacja sprawiły, że Finowie sięgnęli głęboko do swoich kieszeni, a rząd Sanny Marin musiał stawić czoło kryzysowi energetycznemu. Petteri Orpo skrytykował jej zarządzanie i obiecał skoncentrować się na oszczędnościach i poprawie kondycji finansowej kraju. Sanna Marin nie zdołała utrzymać socjaldemokratycznego rządu. Finowie, obawiając się wojny, zwrócili się w stronę Partii Koalicji Narodowej, szukając gwarancji bezpieczeństwa. To podobieństwo do II wojny światowej wyborów jest niezaprzeczalne. Teraz Petteri Orpo stoi przed trudnym zadaniem budowania koalicji. Czy połączy siły z Partią Finów czy poszuka porozumienia z centrowymi partiami? Marin rezygnuje z przewodnictwa w swojej partii, co dodaje niepewności co do przyszłości rządu. Orpo może być zakładnikiem własnej władzy, musząc dokonywać kompromisów w koalicji rządowej. Wynik wyborów nie jest tylko zmianą kierunku politycznego, ale również pragnieniem stabilności po burzliwych latach. Finowie nie oddali głosu ideologicznego, ale szukają spokoju. To jak nowy rozdział w księdze historii polityki fińskiej. Zapraszam do przeczytania dalszej części artykułu na stronie Liberte.
Fot: Flickr / aut. Sue Milks