Niepewność związana z wycofywaniem gazu może kosztować gminy setki milionów koron i zniweczyć wieloletnie wysiłki na rzecz przekształcenia domów ogrzewanych gazem na pompy ciepła i zielone ciepłownictwo – uważa Dansk Fjernvarme.

Partia Venstre proponuje zrezygnowanie z wymogu wycofania kotłów gazowych do 2035 roku. Jednak kluczowe jest, aby projekty ciepłownicze, które zmniejszają zużycie gazu do poziomu odpowiadającego produkcji zielonego gazu, nie zostały zagrożone – podkreśla Kim Mortensen, dyrektor Dansk Fjernvarme.

– Sektor ciepłowniczy i gminy podjęły się ważnego zadania zleconego przez rząd, jakim jest realizacja projektów ciepłowniczych, które pozwalają na wycofanie gazu do ogrzewania w Danii. Codziennie widzimy, że to działa, ponieważ coraz więcej domów przechodzi na ciepłownictwo. Jeśli pojawią się wątpliwości co do tych projektów, nie zostaną one zrealizowane, a wtedy nigdy nie zmniejszymy zużycia gazu w Danii. Nie osiągniemy też poziomu, na którym do 2030 roku w rurach będzie wyłącznie zielony gaz – mówi Kim Mortensen, dyrektor stowarzyszenia branżowego przedsiębiorstw ciepłowniczych.

Chcą przyspieszenia rozmów o celach klimatycznych

W ostatniej umowie klimatycznej ustalono, że w 2026 roku odbędą się negocjacje dotyczące sposobu osiągnięcia celów zielonej transformacji w ogrzewaniu budynków mieszkalnych. Dansk Fjernvarme chce teraz przyspieszenia tych rozmów.

– Skoro pojawiła się poważna niepewność co do polityki rządu i słyszymy sprzeczne sygnały, potrzebna jest jasność. Przedsiębiorstwa i gminy, które mają urzeczywistnić zielone ambicje dla właścicieli domów, muszą wiedzieć, jakie są warunki ekonomiczne i kierunek polityki energetycznej. Niepewność, która teraz powstaje, jest bardzo niebezpieczna dla zielonej transformacji i naszego bezpieczeństwa dostaw – mówi Kim Mortensen.

Obecnie trwają intensywne prace nad wycofaniem gazu ziemnego i rozbudową sieci ciepłowniczych w całym kraju, m.in. w Tårnby, Dragør, Holbæk, na Vestegnen i w innych miejscach. Jeśli te projekty nie zostaną zrealizowane, zużycie gazu nie spadnie do poziomu, na którym udział zielonego gazu będzie odpowiadał zapotrzebowaniu.

– Nie ma wątpliwości, że w rurach będzie coraz więcej biogazu i że potrzebujemy go znacznie więcej. Jednak cenny i wciąż ograniczony biogaz nie powinien być wykorzystywany do indywidualnego ogrzewania w obszarach, gdzie istnieje wiele dostępnych i przystępnych cenowo alternatyw. Powinien być używany tam, gdzie alternatywy są ograniczone lub nie istnieją, na przykład w przemyśle oraz do wspierania systemu elektroenergetycznego, gdy nie wieje wiatr i nie świeci słońce – podkreśla Kim Mortensen.