Islandzkie prawo aborcyjne, które zostało zmienione w 2019 r., nie spowodowało znaczącego wzrostu liczby aborcji w kraju – wynika z najnowszego raportu Dyrekcji Zdrowia. Mimo że nowe przepisy zezwalają na przerwanie ciąży do końca 22. tygodnia, w praktyce nie zaobserwowano znaczącego wzrostu w stosunku do danych sprzed wprowadzenia zmian.

Przed zmianą prawa w 2019 r. dopuszczalne było przerwanie ciąży do 16. tygodnia, z możliwością wyjątku w przypadkach medycznych po pisemnej zgody komisji Dyrekcji Zdrowia. Obecnie prawo pozwala na przerwanie ciąży do końca 22. tygodnia, ale zaleca się, by zabieg został wykonany jak najszybciej, najlepiej przed 12. tygodniem ciąży.

Jednym z głównych powodów zmiany prawa była konieczność dostosowania się do zaleceń Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawach osób niepełnosprawnych. Wcześniejsze prawo dopuszczało przerwanie ciąży po 16 tygodniu w przypadku wysokiego prawdopodobieństwa wad rozwojowych płodu, co było sprzeczne z Konwencją.

Wprowadzenie nowego prawa spotkało się z poparciem ze strony wielu organizacji zawodowych, takich jak Stowarzyszenie Islandzkich Położników i Ginekologów czy Stowarzyszenie Islandzkich Pielęgniarek. Jednak nie wszyscy byli tego zdania – biskup Islandii Agnes M. Sigurðardóttir oraz posłanka Partii Ludowej Inga Sæland wyrazili sprzeciw wobec zmian. Bjarni Benediktsson (obecny premier) był jedynym ministrem, który głosował przeciwko nowemu prawu.

Warto zauważyć, że mimo możliwości przerwania ciąży do późniejszego etapu, większość aborcji w Islandii (blisko 90%) przeprowadzana jest przed dziewiątym tygodniem ciąży. Z kolei liczba aborcji po 16. tygodniu nie wzrosła po zmianie prawa, a to sugeruje, że przepisy są stosowane zgodnie z intencjami ustawodawców.

https://politykaponordyckudotpl.wpcomstaging.com/2024/01/04/czas-na-zmiany-prezydent-islandii-nie-bedzie-kandydowal-na-kolejna-kadencje