Islandzki biznes apeluje o wznowienie poszukiwań ropy naftowej

Na Islandii rozgorzała debata po apelu o wznowienie poszukiwań ropy naftowej na wodach terytorialnych. Zwolennicy widzą w tym szansę na gospodarczy przełom, podczas gdy przeciwnicy ostrzegają przed zagrożeniem dla środowiska i klimatu.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Dlaczego na Islandii powrócił temat poszukiwań ropy naftowej.
  • Jakie argumenty przedstawiają zwolennicy i przeciwnicy wznowienia prac.
  • Jak wygląda historia poszukiwań ropy w regionie i co może oznaczać ich powrót.
  • Co apel oznacza dla islandzkiej gospodarki i polityki klimatycznej.

Na Islandii środowiska biznesowe apelują o wznowienie poszukiwań ropy naftowej na wodach terytorialnych kraju, konkretnie w tzw. Strefie Smoka (Drekasvæði) na północnym wschodzie. Inicjatywa wywołała ożywioną dyskusję w państwie, które od lat stawia na energię odnawialną i wizerunek ekologicznego lidera. Zwolennicy widzą w ropie szansę na dywersyfikację gospodarki, wciąż odczuwającej skutki kryzysu finansowego sprzed dekady, podczas gdy krytycy – w tym organizacje ekologiczne – ostrzegają przed zdradą klimatycznych ideałów Islandii.

Strefa Smoka, położona na szelfie kontynentalnym między Islandią a Norwegią, od lat budzi zainteresowanie geologów. Już w 2012 roku brytyjska firma TGS i norweska Volcanic Basin Petroleum Research potwierdziły obecność ropy w próbkach skał pobranych z dna morskiego, szacując, że region może skrywać znaczące zasoby węglowodorów. W 2013 roku Islandia wydała pierwsze licencje na poszukiwania, które otrzymały m.in. chiński koncern CNOOC, norweski Petoro i islandzka firma Eykon Energy. Jednak w 2018 roku CNOOC i Petoro wycofały się z projektu, a Eykon, pozbawiony środków na dalsze badania, zawiesił prace. Powód? Wysokie koszty, niepewność co do opłacalności i presja ekologiczna. W 2021 roku nowy rząd koalicyjny, zdominowany przez Partię Niepodległości, Zielonych-Lewicę i Postęp, ogłosił moratorium na wydawanie nowych koncesji, stawiając na odnawialne źródła energii – głównie geotermię i hydroenergię, które pokrywają 100% zapotrzebowania na energię elektryczną w kraju.

Teraz, w 2025 roku, temat powraca z nową siłą. Zwolennicy apelu, wśród nich przedstawiciele przemysłu i niektórzy politycy z Partii Niepodległości, argumentują, że Islandia traci szansę na gospodarczy skok.

– Mamy potencjał, by stać się graczem na rynku energetycznym, zamiast polegać wyłącznie na turystyce i rybołówstwie – mówi Gunnar Haraldsson, ekonomista cytowany przez Iceland News. Wskazuje on na Norwegię, która dzięki ropie i gazowi zbudowała jeden z największych funduszy majątkowych na świecie. Islandia mogłaby – zdaniem zwolenników – wykorzystać złoża ropy do sfinansowania infrastruktury, opieki zdrowotnej i edukacji, zwłaszcza w obliczu rosnących kosztów życia i spadku przychodów z turystyki po pandemii.

Krytycy jednak biją na alarm.

– To krok wstecz w walce ze zmianami klimatu – ostrzega Katrín Jakobsdóttir, była premier i liderka Zielonych-Lewicy, która w 2021 roku forsowała moratorium. Islandia zobowiązała się do neutralności klimatycznej do 2040 roku, a emisje CO2 na mieszkańca są już jednymi z najniższych w Europie (około 4 ton rocznie wobec średniej UE 6,8 tony). Wznowienie poszukiwań ropy mogłoby nie tylko zwiększyć emisje, ale także zagrozić ekosystemowi Morza Arktycznego, gdzie zmiany klimatyczne i tak przyspieszają topnienie lodowców. Organizacje takie jak Greenpeace Iceland i Landvernd podkreślają, że wydobycie ropy stoi w sprzeczności z globalnym trendem odchodzenia od paliw kopalnych, czego przykładem jest decyzja Danii z 2020 roku o rezygnacji z nowych koncesji na Morzu Północnym.

Historia poszukiwań ropy na Islandii nie jest nowa. Już w 2010 roku ówczesna minister przemysłu Katrín Júlíusdóttir optymistycznie wypowiadała się o wierceniach w Strefie Smoka, widząc w nich szansę na uniezależnienie się od importu paliw. Wówczas Rosja wyraziła zainteresowanie współpracą, a geolodzy spekulowali, że region może zawierać nawet 25% światowych zasobów ropy i gazu – choć te szacunki nigdy nie zostały potwierdzone. Ostatecznie jednak brak doświadczenia Islandii w przemyśle naftowym, wysokie koszty i nacisk ekologiczny zatrzymały projekt. Teraz, w 2025 roku, apel o powrót do poszukiwań zbiegł się z globalnym wzrostem cen ropy (Brent na poziomie 85 dolarów za baryłkę w marcu 2025), co dodatkowo napędza argumenty ekonomiczne.

Techniczne wyzwania pozostają jednak znaczące. Strefa Smoka leży na głębokościach od 1000 do 2000 metrów, co wymaga zaawansowanych technologii wierceń głębinowych – takich, jakich Islandia sama nie posiada. Zwolennicy sugerują współpracę z Norwegią, która ma doświadczenie i infrastrukturę, ale to budzi obawy o utratę kontroli nad zasobami.

– Nie możemy oddać naszego bogactwa obcym firmom – mówi Bjarni Jónsson, poseł Partii Postępu, proponując, by Islandia rozwinęła własny przemysł naftowy, nawet jeśli oznaczałoby to dekady inwestycji.

Gospodarka kontra klimat

Debata nad ropą dotyka sedna islandzkiej tożsamości. Kraj, który nie importuje ropy naftowej, lecz rafinowane paliwa (głównie z Norwegii), mógłby teoretycznie osiągnąć samowystarczalność energetyczną w tym sektorze. Jednak obecnie transport – odpowiedzialny za 40% emisji CO2 w Islandii – opiera się na paliwach kopalnych, a rząd promuje przejście na pojazdy elektryczne, wspierane czystą energią geotermalną. Wznowienie poszukiwań mogłoby podważyć te wysiłki, zwłaszcza, że brak rafinerii na wyspie oznacza, że ropa i tak musiałaby być eksportowana, a nie używana lokalnie.

Społeczeństwo jest podzielone. Sondaż z 2013 roku pokazał, że niemal 80% Islandczyków popierało poszukiwania ropy, widząc w nich szansę na dobrobyt. Jednak w 2025 roku, po latach kampanii klimatycznych i wzrostu świadomości ekologicznej, poparcie może być mniejsze – choć brak aktualnych danych uniemożliwia jednoznaczną ocenę.

– Nie możemy poświęcić naszej przyrody dla krótkoterminowych zysków – mówi Elín Sigurðardóttir, aktywistka z Reykjaviku, podczas gdy rybacy z północy obawiają się, że wydobycie zagrozi łowiskom, kluczowym dla gospodarki.

Wnioski:

  • Apel o wznowienie poszukiwań ropy naftowej w 2025 roku stawia Islandię przed dylematem: gospodarczy pragmatyzm czy ekologiczne ideały? Zwolennicy widzą w ropie drogę do sukcesu, przeciwnicy – zdradę wartości, na których kraj budował swoją międzynarodową reputację.
  • Historia Strefy Smoka pokazuje, że potencjał istnieje, ale jego realizacja wymagałaby ogromnych nakładów i ryzyka – zarówno finansowego, jak i środowiskowego.

Fot. Flickr

Scroll to Top