Arla Foods, szwedzko-duński gigant mleczarski, ogłosił fuzję z niemieckim DMK Group, tworząc największą spółdzielnię mleczarską w Europie – informuje SVT Nyheter. Połączenie, które ma zagwarantować stabilne dostawy mleka na przyszłość, budzi jednak obawy o wzrost cen, presję na rolników i ryzyko monopolizacji rynku. Czy ta gigantyczna operacja przyniesie korzyści konsumentom i producentom, czy raczej wzmocni jedynie pozycję korporacji?
Z tego artykułu dowiesz się:
- Nowa spółdzielnia skupi 12 tys. rolników i osiągnie obroty rzędu 19 mld euro.
- Fuzja ma zapewnić stabilność, ale eksperci ostrzegają przed skutkami ubocznymi.
- Polacy mogą odczuć zmiany w cenach produktów mlecznych i dostępności lokalnych marek.
Arla Foods, spółdzielnia należąca do ponad 7,6 tys. rolników ze Szwecji, Danii i innych krajów, ogłosiła 8 kwietnia 2025 roku fuzję z niemieckim DMK Group, największym kooperatywem mleczarskim w Niemczech. Jak podaje SVT Nyheter, nowe przedsiębiorstwo połączy 12 tys. producentów mleka i osiągnie roczny obrót około 19 miliardów euro, czyli ponad 200 miliardów koron szwedzkich. „Połączenie ma zapewnić stabilne dostawy mleka na wiele lat” – czytamy w komunikacie prasowym Arli. Siedziba pozostanie w duńskim Viby, a na czele stanie obecny prezes Arli, Peder Tuborgh. „Nasza wspólna obecność na rynkach Europy i świata pozwoli nam zabezpieczyć produkcję zdrowych produktów mlecznych oraz stabilność żywnościową w Europie” – powiedział Tuborgh w oświadczeniu dla SVT.
Fuzja jest kulminacją wieloletniej współpracy między Arlą a DMK Group, które już wcześniej działały razem, m.in. w ramach joint venture ArNoCo, przetwarzającego serwatkę z produkcji sera DMK na wysokiej jakości składniki dla globalnych klientów Arli. Jan Toft Nørgaard, przewodniczący rady Arli, podkreśla: „Widzę w DMK Group idealnego partnera do stworzenia nowego, silniejszego Arla, gotowego przewodzić w branży mleczarskiej”. Z kolei Heinz Korte z DMK Group dodaje: „Jesteśmy dumni z tej fuzji, która wzmocni naszą pozycję i otworzy nowe możliwości”. Ale za tymi optymistycznymi słowami kryją się realne wyzwania – zarówno dla rolników, jak i konsumentów.
Potęga z problemami: stabilność czy monopolizacja?
Na pierwszy rzut oka fuzja wydaje się odpowiedzią na trudne czasy dla europejskiego mleczarstwa. Produkcja mleka w Europie spada – z powodu zmian klimatycznych, rosnących kosztów energii i presji na zrównoważony rozwój. Połączenie Arli, znanej z marek takich jak Lurpak czy Castello, z DMK Group, oferującym produkty Milram czy Oldenburger, ma stworzyć giganta zdolnego sprostać tym wyzwaniom. „Nasze silne pozycje rynkowe i portfele produktów świetnie się uzupełniają” – przekonuje Tuborgh. Nowy kooperatyw ma ambicje podbicia rynków poza Europą, zwłaszcza Azji, gdzie popyt na nabiał rośnie.
Jednak eksperci i obserwatorzy rynku widzą ciemniejsze strony. Fuzja czeka na zatwierdzenie przez przedstawicieli obu kooperatyw – głosowanie zaplanowano na czerwiec 2025 roku – oraz organy regulacyjne, co może potrwać do końca roku. Jeśli dojdzie do skutku, nowy gigant będzie kontrolował ogromny segment rynku mleczarskiego, co budzi obawy o monopolizację. „Możemy spodziewać się wyższych cen produktów mlecznych dla konsumentów” – piszą użytkownicy na platformie X, wskazując, że większa skala nie zawsze oznacza korzyści dla klientów. W Szwecji, gdzie Arla już dominuje, ceny masła czy sera i tak są wysokie – fuzja może ten trend pogłębić, także w Polsce, gdzie produkty Arli są popularne.
Rolnicy też mają powody do niepokoju. Arla, mimo że jest spółdzielnią, w przeszłości była krytykowana za niskie ceny skupu mleka, co zmuszało producentów do szukania innych odbiorców. Połączenie z DMK Group może zwiększyć presję na mniejszych dostawców. „To dwa kooperatywy, które teoretycznie stawiają na równe warunki dla członków, niezależnie od kraju” – mówi Palle Borgström z LRF, szwedzkiej federacji rolników. Ale w praktyce centralizacja może oznaczać mniejszy wpływ pojedynczych rolników na decyzje giganta. Polski rynek, choć Arla nie ma tu własnych mleczarni, również odczuje skutki – nasi producenci mleka mogą stanąć przed trudnym wyborem: dostosować się do nowych realiów czy szukać alternatyw.
Co to oznacza dla Polski i Europy?
Fuzja Arli z DMK Group to znak czasów – europejskie mleczarstwo konsoliduje się, by przetrwać globalną konkurencję i kryzysy. Spadek produkcji mleka w UE, presja ekologiczna i tanie importy spoza kontynentu zmuszają firmy do takich ruchów. Arla obiecuje stabilność dostaw i inwestycje w innowacje, jak ekologiczne opakowania czy nowe produkty mleczne. „Widzimy ogromny globalny popyt na nabiał, zwłaszcza poza Europą, i ta fuzja pozwoli nam go zaspokoić” – twierdzi Borgström. Ale krytycy ostrzegają, że koncentracja władzy w rękach jednego gracza może zmarginalizować mniejsze mleczarnie, np. w Polsce, gdzie lokalne spółdzielnie wciąż walczą o przetrwanie.
Dla polskich konsumentów kluczowe będzie, jak fuzja wpłynie na ceny i dostępność produktów. Jeśli Arla i DMK podniosą stawki, masło Lurpak czy sery Castello mogą stać się jeszcze droższe, a lokalne marki, jak Mlekovita czy Spomlek, będą musiały walczyć o miejsce na półkach. Z drugiej strony, większa skala może przynieść nowe produkty i poprawić jakość – ale czy za cenę utraty różnorodności? „To naturalna kontynuacja naszego silnego partnerstwa, korzystna dla konsumentów i rolników” – zapewnia Tuborgh. Jednak wielu wątpi, czy korzyści dotrą do zwykłych ludzi, czy zatrzymają się na poziomie zarządu.
Wnioski
- Fuzja tworzy największego gracza mleczarskiego w Europie, ale grozi monopolizacją i wyższymi cenami.
- Konsumenci mogą zapłacić więcej, a lokalni producenci stracić na znaczeniu.
- To test dla branży – czy konsolidacja uratuje mleczarstwo, czy tylko wzmocni korporacje kosztem rolników i klientów?
Fot. Arla Foods.
Źródło: SVT