W marcu 2025 roku, w kontekście rosnącej rywalizacji geopolitycznej w regionie Arktyki, pojawia się pytanie, czy Stany Zjednoczone mogą wywierać presję na Islandię, by zwiększyła wydatki na obronność, mimo, że wyspa nie posiada regularnej armii i od lat unika militarnych zobowiązań. Obecność USA na Islandii, szczególnie w bazie Keflavik, jest kluczowa dla stabilności regionu, ale deklaracje Donalda Trumpa o przejęciu Grenlandii i ekspansja Rosji w Arktyce rodzą obawy o przyszłość amerykańskiego zaangażowania.

Islandia od lat opiera swoją obronność na członkostwie w NATO (od 1949 roku) i współpracy z USA, szczególnie w ramach bazy lotniczej Keflavik, która od 1951 roku była kluczowym punktem strategicznym w regionie Atlantyku Północnego. Stany Zjednoczone, jako jeden z głównych sojuszników Islandii, mogą teoretycznie wywierać presję, by wyspa zwiększyła swoje wydatki na obronność, szczególnie w obliczu rywalizacji z Rosją i Chinami w regionie. Czy taka presja jest możliwa? W przypadku Islandii, która nie ma własnej armii, presja mogłaby przybrać formę żądań modernizacji infrastruktury bazy Keflavik, zwiększenia funduszy na islandzką straż przybrzeżną (Icelandic Coast Guard) lub wsparcia finansowego dla wspólnych operacji NATO w Arktyce. Trump mógłby naciskać na Islandię, argumentując, że „bezpieczeństwo Arktyki wymaga większego zaangażowania wszystkich sojuszników, w tym Islandii”.

Jednak Islandia, której populacja liczy zaledwie 376 tysięcy mieszkańców i PKB wynoszącym 27 miliardów dolarów w 2024 roku (dane IMF), ma ograniczone możliwości finansowe i polityczne, by zwiększyć wydatki na obronność. W 2024 roku islandzki rząd przeznaczył 1 procent budżetu (około 270 milionów dolarów) na straż przybrzeżną i infrastrukturę obronną, ale nie planuje tworzenia armii, co wynika z historycznej polityki neutralności i braku wewnętrznych zagrożeń. Presja USA mogłaby więc spotkać się z oporem społecznym i politycznym, zwłaszcza że 70% Islandczyków sprzeciwia się zwiększaniu wydatków militarnych (sondaż Gallup, marzec 2025).

Historyczne przypadki presji USA na Islandię

Historia relacji USA z Islandią pokazuje, że Amerykanie już wcześniej wywierali presję, ale rzadko dotyczyło to wydatków na armię, ponieważ Islandia nie posiada regularnych sił zbrojnych. W czasie II wojny światowej, w 1941 roku, USA zajęły Islandię bez jej zgody, zastępując brytyjskie wojska, by zabezpieczyć Atlantyk Północny przed Niemcami. Po wojnie, w 1951 roku, USA i Islandia podpisały umowę o bazie lotniczej Keflavik, która stała się kluczowym elementem obrony NATO. Jednak w 2006 roku USA wycofały większość swoich sił z bazy, pozostawiając Islandii obowiązek utrzymania infrastruktury, co kosztowało wyspę 50 milionów dolarów rocznie w 2024 roku – według danych islandzkiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

W 2008 roku podczas kryzysu finansowego USA naciskały na Islandię, by zwiększyła swoją rolę w operacjach NATO w Arktyce, ale wyspa odmówiła, argumentując brakiem środków i armii. W 2014 roku po aneksji Krymu przez Rosję, USA wznowiły regularne patrole lotnicze w islandzkiej przestrzeni powietrznej, ale nie domagały się od Islandii zwiększenia wydatków militarnych, skupiając się na własnych inwestycjach w regionie.

Islandia unikała takich zobowiązań, opierając się na art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego i współpracy z USA. W 2024 roku islandzka straż przybrzeżna, licząca 250 osób, monitorowała 750 000 km² wód terytorialnych, a to kosztowało 100 milionów dolarów rocznie, ale nie planowano jej rozbudowy. Presja USA mogłaby więc spotkać się z oporem, zwłaszcza że 65 procent Islandczyków popiera neutralność militarną (sondaż MMR), obawiając się wzrostu podatków i utraty tożsamości.

Czy USA mogą wycofać się z regionu?

Czy Stany Zjednoczone mogą wycofać się z Islandii i regionu Arktyki? Historia pokazuje, że USA już raz ograniczyły swoją obecność – w 2006 roku wycofały większość sił z bazy Keflavik, pozostawiając Islandii obowiązek jej utrzymania. W 2024 roku USA wznowiły rotacyjnie obecność w Keflavik, wysyłając 300 żołnierzy i samoloty F-22. W 2024 roku Wycofanie się z Islandii mogłoby osłabić pozycję USA wobec Rosji i Chin (inwestycje w porty o wartości 1 miliarda dolarów). Islandia, z kolei, nie chce pełnej odpowiedzialności za obronę, obawiając się kosztów (dodatkowe 500 milionów dolarów rocznie na armię) i utraty neutralności.

Czy Islandia ulegnie hipotetycznej presji USA i zwiększy wydatki na obronność? W marcu 2025 roku najprawdopodobniejszym scenariuszem jest kontynuacja obecnej współpracy, z USA utrzymującymi obecność w Keflavik, ale naciskającymi na większe wsparcie finansowe od Islandii, np. w modernizacji bazy (koszt 100 milionów dolarów do 2030 roku). Islandia mogłaby zwiększyć budżet straży przybrzeżnej o 10% (do 110 milionów dolarów rocznie), ale uniknąć tworzenia armii, co spotkałoby się z poparciem 70% społeczeństwa (sondaż Gallup, marzec 2025). Alternatywnym scenariuszem jest wycofanie USA, jeśli Trump uznałby, że Islandia nie wnosi wystarczającego wkładu – w 2024 roku Pentagon szacował, że obecność w Keflavik kosztuje USA 150 milionów dolarów rocznie, co mogłoby zostać przekierowane na inne regiony, jak Azja. Jednak pełne wycofanie byłoby ryzykowne dla NATO, zwłaszcza wobec rosnących ambicji Rosji i Chin. Trzecim scenariuszem jest eskalacja presji, z USA żądającymi od Islandii 0,5% PKB na obronność (około 135 milionów dolarów rocznie), co wyspa mogłaby sfinansować, podnosząc podatki o 5%, ale spotkałoby się to ze znaczącym oporem społecznym.

https://politykaponordyckudotpl.wpcomstaging.com/2025/03/10/wybory-w-grenlandii-niepodleglosc-sondaze-trump-usa/